Tam gdzie skończyła się piękna i widokowa La Spina - rozpoczęły się dość przygnębiające podjazdy trasami wzdłuż wyciągów Cervinii. Krajobraz jak na Marsie/kamieniołomie/niepotrzebne_skreślić. Udało się nam dojechać do lodowca na poziomie 3109 mnpm a potem zjeżdzaliśmy naszym trackiem - biegnącym do torów kolei wąskotorowej na poziomie 2400 mnpm. Ale tą część tracka zostawiliśmy w końcu na inną okazję. Zamiast tego - pocisnęliśmy do Cervinii trasami tamtejszego bikeparku. Może nie tak skocznymi jak te w Saalbach, ale na pewno szybkimi i dość kamienistymi. Po pysznym posiłku w postaci rizotta zjedzonego tuż przy trasie - pojechaliśmy dalej trasą kolejki do naszego Valtourneche. To był długi i męczący dzień ( ponad 45 kilometrów i 2000 przewyższenia).