MEDJUGORIE ks Piotr Glas -Niesamowite...Co ja tam przeżyłem...Po owocach poznacie...Jedź i zobacz...
Przez Maryję do Jezusa Przez Maryję do Jezusa
86.1K subscribers
205,809 views
3.2K

 Published On Jun 20, 2018

   • Video   - Polecam
MEDJUGORIE ks Piotr Glas Niesamowite... Co ja tam przeżyłem, to ja wiem.... Po owocach poznacie... Jedź i zobacz...
Ks. Piotr Glas: Świadectwo głębokiej wiary nawrócenia, oraz cudownego uzdrowienia za sprawą Medziugorja
Opublikowano 21 października 2016 by wobroniewiary

„U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19,26) – wywiad z ks. Piotrem Glasem z 2013 r.

„Odkryłem na nowo moje kapłańskie powołanie, moją wiarę …. I jaką rolę odgrywa Matka Boża w moim życiu…”. „Taki był właśnie początek, w 2004, tej niesamowitej drogi, dla mnie, dla niego, dla jego rodziny…”.

Urodziłem się w Polsce i wyświęcony na kapłana zostałem w Polsce. Obecnie pracuję w Anglii już od ponad 20 lat. Byłem wyświęcony dokładnie 24 lat temu w miesiącu maju. Mieszkam w mieście Gosport, niedaleko Portsmouth na południu Anglii, zamieszkałym przez około 100 tysięcy mieszkańców. Jest to piękna parafia, położona nad morzem, nad Kanałem La Manche i mieszkam tam już od ponad pięciu lat.

Odwiedzam Medziugorje już od 1996 roku i nie mogę sobie wyobrazić mojego życia teraz, będąc księdzem, bez tego miejsca, bez bycia blisko mojej Matki, Matki Maryi. Pierwszy raz kiedy tutaj przyjechałem, było to 3 tygodnie po zakończeniu wojny bałkańskiej. Zostałem tutaj przywieziony przez moją znajomą, która po prostu zabrała mnie ze sobą. Nie wiedziałem dokładnie, gdzie jadę. Słyszałem wcześniej o Medziugorju, ale nie byłem wielkim jego „zwolennikiem”. W tym czasie zaczął dokuczać mi ból w plecach i z tego powodu nie byłem szczęśliwy. Z tego powodu też nie mogłem za wiele zrobić i ciężko było mi się poruszać, chodzić. Naprawdę starałem się jak mogłem, ale w rzeczywistości chciałem jak najszybciej stamtąd wracać.

Pewnego dnia ta znajoma powiedziała: „Mam zamówioną taksówkę, pojedźmy coś pozwiedzać, coś zobaczyć, zrobić, może na Kriżevac?”. Ja odpowiedziałem, że ledwo chodzę. Jednak spróbowaliśmy się tam udać, ale nie mogłem iść. Poszedłem więc pod Niebieski Krzyż i powiedziałem do niej: „Czy mogłabyś poczekać, postaram się tylko przez chwilę pomodlić na klęcząco”. Więc z bólem w krzyżu, z trudem uklęknąłem i zacząłem się modlić. I wtedy coś się wydarzyło. Kiedy wstałem spod krzyża, powiedziałem do mojej znajomej: „Przepraszam, że kazałem ci czekać te 10 – 15 minut na mnie, kiedy się modliłem”. Wtedy ona odpowiedziała: „Chyba ksiądz sobie żartuje? Proszę księdza, to nie było 10 minut, to były 3 godziny!”. Nie mogłem w to uwierzyć. Nic nie czułem, nic nie widziałem, nic nie słyszałem, była to czysta, piękna modlitwa kontemplacyjna prosto z serca. Wydaje mi się, że to właśnie był początek moich przeżyć duchowych z Naszą Panią.

Od tego czasu przyjeżdżam prawie corocznie do Medziugorja, ale taka duża przemiana w moim życiu, jako księdza, dokonała się w 2004 roku. Zostałem mianowany na proboszcza w parafii Jersey, na Wyspach Normandzkich w Kanale La Manche. Byłem dopiero co wyznaczony na to miejsce przez biskupa, kiedy około 2-3 miesięcy potem poproszono mnie, abym udał się z wizytą do pewnego chłopca, który był w szpitalu.

Miał około 12-13 lat i nic o nim nie wiedziałem w tamtym momencie, ale teraz już wiem, że przez wypadek samochodowy, był w tym stanie już od siódmego roku życia. Pojawiły się ataki epileptyczne, nie mógł uczęszczać do szkoły, wpadał z jednego ataku w drugi, odbywało się to coraz częściej. Brał bardzo dużo leków, około 30 dużych tabletek codziennie. Stan jego zdrowia uniemożliwiał mu chodzenie do szkoły, cały czas przebywał w szpitalu. Był dwukrotnie transportowany drogą powietrzną do Londynu. Podobno podczas jednego z tych lotów prawie umarł będąc w powietrzu. Zajmowali się nim najlepsi specjaliści w Europie i mimo to nie potrafili postawić żadnej konkretnej diagnozy.

Byłem kiedyś świadkiem jednego z ataków, był to przerażający widok. Stan zdrowia chłopca pogarszał się i dowiedziałem się od jego mamy, że pozostał mu może jeden rok życia, ponieważ jego serce było już bardzo słabe, z powodu ilości leków oraz silnych ataków. Wszystko to bardzo go postarzało, a miał zaledwie 13 lat. Zostałem więc poproszony, aby odwiedzić go w szpitalu. Udałem się tam zatem. Udzieliłem mu namaszczenia, pomodliłem się nad nim i wtedy powiedziałem: „Panie Boże, jeżeli tylko mógłbym w jakiś sposób mu pomóc”. Jak tylko opuściłem szpital doznał znowu ogromnego ataku. W tym czasie organizowałem pielgrzymkę do Medziugorja, pierwszą w historii Jersey. Wielu ludzi nie znało jeszcze Medziugorja. (...)(czytaj dalej, link poniżej).
Źródłą: „wobroniewiary” oraz „Echo Maryi Królowej Pokoju”
https://wobroniewiaryitradycji.wordpr...

show more

Share/Embed